Odpychasz ludzi - to po prostu twoja sprawa, prawda??
Mimo to wciąż zadajesz sobie pytanie, dlaczego nie możesz wpuszczać ludzi, a jednak, gdy ktoś się do ciebie zbliża, robisz to samo. Zamykasz wszystko i odsuwasz je jeszcze dalej.
Znowu budujesz swoje mury i ktoś zostaje bez ciebie.
Nawet nie zawracasz sobie głowy tłumaczeniem, ponieważ często łapiesz się na tym, że nie wiesz, dlaczego to robisz. Więc łatwiej jest wyjść bez śladu, niż wyjaśnić coś, czego nie jesteś pewien.
Związek10 Irracjonalnych lęków, które wszyscy mężczyźni mają w związkach
ty odepchnąć każdy, kto mógłby się tobą zająć - dlaczego tak jest?
„Nie zawsze można odpychać ludzi. Któregoś dnia nikt nie wróci. ”- Drogi
Nikt nie może być dla ciebie tak surowy, jak ty sam. Nikt nie może cię tak pokonać, jak samemu sobie.
Za dużo przeszedłeś. Nikt nie może pojąć traumy i straty, którą musiałeś znieść w swoim młodym życiu.
ŻycieNędzni ludzie: 19 nawyków chronicznie nieszczęśliwych ludzi
Nikt nie zna tych rzeczy, ponieważ nie pozwalasz nikomu zobaczyć, z czym masz do czynienia.
Nigdy nie pozwalasz nikomu być tak blisko siebie. Gdy ktoś podejdzie zbyt blisko, cofasz się o krok. Zawsze tworzysz przepaść między wami, prawda??
Niezależnie od tego, przez co przeszedłeś w życiu, starasz się dostrzec w ludziach dobro. Robisz wszystko, co w twojej mocy, aby wierzyć, że lepsze dni są przed nami, ale nigdy nie dajesz sobie wystarczająco dużo miejsca, aby faktycznie wpuścić te dobre dni.
Czasami po prostu nie można jasno patrzeć na rzeczy, które zbliżają się do ciebie. Zawsze jest w tobie doza sceptycyzmu i wątpliwości.
Jesteś typem osoby, która myśli o każdym oprócz siebie. Zawsze jesteś ostatnią osobą na liście priorytetów.
Życie
Nędzni ludzie: 19 nawyków chronicznie nieszczęśliwych ludzi
Jesteś typem osoby, która jest dostępna dla każdego w mgnieniu oka i pierwsza, która uszczęśliwia resztę świata, nawet jeśli na to nie zasługują.
Nie byłeś wystarczająco dobry dla ludzi, których kochałeś, kiedy dorastałeś.
Zawsze było to „coś”, czego od ciebie oczekiwali, i bez względu na to, co zrobiłeś, to po prostu nie wystarczyło. Nikt ci nie powiedział, że to wszystko nie twoja wina.
Ciągle myślałeś (i nadal myślisz), że zasługujesz na ból, który dostajesz w życiu.
Jakoś czujesz, że spowodowałeś to dla siebie - musiałeś zrobić coś złego, więc teraz Bóg `` odwzajemnia przysługę '' i nigdy nie odważysz się tego kwestionować.
Czujesz, że musisz za coś zapłacić, ale po prostu nie możesz pojąć, co to jest.
Tak więc, kiedy skończysz sam ze swoją ciemnością, nadal kijesz głową, gdy ta ciemność cię przytuli, i obejmujesz ją ze smutkiem w oczach.
Po prostu nie pozwalasz ludziom tego zobaczyć.
Odmawiasz bycia ofiarą. Postanowiłeś nie pozwolić nikomu widzieć Cię na kolanach. Więc cokolwiek życie rzuci na ciebie, poradzisz sobie z tym sam.
Nikt nigdy nie zobaczy twoich łez, ponieważ nadal wierzysz, że jeśli pokażesz jedną rzecz, nic nie powstrzyma cię przed zrzuceniem nagiej skóry.
Jeśli wypuścisz to wszystko, boisz się, że nigdy nie będziesz w stanie przestać, a to tylko odepchnie ludzi jeszcze bardziej… i to cię przeraża najbardziej.
Nie chcesz odstraszyć ludzi. Nie możesz z tym żyć. Wolisz je odepchnąć. To jest coś, z czym możesz żyć.
To nigdy nie jest właściwy czas.
Zawsze jest coś ważniejszego niż relacje, od więzi z ludźmi. Zawsze masz tyle na talerzu i po prostu nie możesz znieść niczego innego. Lepiej poczekać.
Zawsze jest jedna mała rzecz, która powstrzymuje Cię przed wpuszczeniem kogokolwiek.
Zawsze jest mała wada lub niedoskonałość, a z powodu tej wady po prostu nie możesz wpuścić tej osoby do swojego życia. Po prostu tworzy między wami ścianę, której nie da się pokonać.
Prawda jest taka, że się boisz.
Po prostu zbyt boisz się to przyznać lub po prostu boisz się wpuszczać ludzi. Ciągle znajdujesz te głupie wymówki, by się pocieszyć.
Wymówki, które sprawiają, że odpychanie wszystkich jest lepsze. Tyle tylko, że nigdy tego nie robi.
Wciąż racjonalizujesz swoje działania, podczas gdy w rzeczywistości nie mają one nic wspólnego z rozsądkiem. Chodzi o twoje serce, a twoje serce się boi.
Nie chcesz taki być. Nie chcesz się bać i nie chcesz odpychać ludzi. Po prostu odpychanie ich jest o wiele mniej bolesne pierwszy niż wpuścić ich i patrzeć, jak same odchodzą.
Rzecz w tym, że nie przyznałbyś się do tego do niczego na tym świecie, po prostu chcesz, żeby ktoś ci powiedział, że wszystko w porządku.
I jest OK. Naprawdę jest w porządku.
Ktoś przyjdzie i udowodni, że się mylisz, dobrze?
Kogoś, kto pokaże Ci, że świat nie jest tak ciemny i pokręcony, jak Ci się wydaje w głowie.
Jest dla ciebie tak wiele niesamowitych możliwości, a ty po prostu nie chcesz ich widzieć. Jest tak wiele osób, które są dobre dla Ciebie i Twojej duszy - wystarczy otworzyć oczy, aby ich zobaczyć.
Przyjdzie osoba, która będzie w stanie zobaczyć Twoją wartość i która pozwoli Ci zobaczyć, jak bardzo jesteś godny.
Będzie tym, który udowodni ci, że są ludzie, którzy na ciebie zasługują, i ludzie, którzy mogą cię uszczęśliwić. Wiesz, jest ktoś, kto cię nie skrzywdzi.
Musisz tam tylko trochę poczekać.
Dowiesz się, kiedy „właściwa” osoba pojawi się w Twoim życiu - po prostu nie odpychaj jej.
Kiedy ta osoba przyjdzie, sprawi, że wszystko będzie wydawało się lepsze. Będzie potrafił sprawić, że poczujesz się silna, potężna i piękna.
A kiedy ta osoba wkracza w twoje życie, pozwól sobie na przywilej bycia kochanym tak, jak zasługujesz na to, by być kochanym.
Nie odpychaj tego, bo to on będzie tym, który w końcu sprawi, że wszystko będzie się wydawało warte zachodu.