Do dziewczyny, której już nie rozpoznaję,
Piszę to do Ciebie z największą urazą w sercu. Żałuję, że nie pamiętam, kim byłeś. Chciałabym wiedzieć, dokąd poszedłeś. Zdjęcia przypominają mi, że byłaś silną, piękną dziewczyną, która była pełna życia i spokoju. Dziewczyna taka szczęśliwa, taka towarzyska i taka wolna. Ty byłeś tym, który podbije świat - tym, który spełni każde marzenie i spełni wszystkie oczekiwania. Tak podekscytowany życiem i tym, co przyniesie przyszłość. Wierzyłeś w miłość, bajki, twoje szczęśliwe życie.
To było oczywiście zanim pojawił się i ukradł całe twoje istnienie. Byłeś taki młody i naiwny, że nie wszyscy są dobrzy. Przyniósł ci tyle podniecenia, tyle radości, tyle fałszywej miłości… że nawet nie zauważyłeś, jak żeruje na twoim niewinnym małym sercu. Uczucie pożądania było tak bardzo pochłonięte tym nowym sposobem życia, swoją pierwszą (jaką uważałeś) miłością, że pozwoliłeś mu pogrzebać cię żywcem. Idealna historia miłosna dla ciebie stała się dla niego idealną zimną sprawą.
Chociaż wtedy nie zdawałeś sobie z tego sprawy, teraz wiesz, że im młodszy wołałeś o pomoc, a im starszy stawałeś się nieświadomy rzeczywistości. Chciałabym ci powiedzieć, żebyś się zatrzymał i pomyślał. Żałuję, że nie powiedziałem ci, żebyś wyszedł, kiedy byłeś przed. Chciałbym móc, chciałbym, a teraz wiem bez wątpienia - powinienem.
MiłośćDla dziewczyny, która była wykorzystywana emocjonalnie, miłość nie oznacza już tego samego
Spójrz na tę dziewczynę, którą teraz jestem, ona za dobrze wie, w co się wpakowała - dziurę, z której nie da się uciec. Ona już cię nie rozpoznaje. Do diabła, ona zaczyna nawet siebie nie rozpoznawać. Dziewczyna w lustrze oglądająca się za siebie jest obca. Płacze, gdy zasypia i budzi się wyczerpana psychicznie, fizycznie i emocjonalnie ze swojej rzeczywistości. Ona nie płacze za nim - ona płacze za tobą.
Samotna i przygnębiona, pełna niepokoju i strachu. I chociaż wszyscy ją znają, nie widzą rozpaczy z powodu fałszywego uśmiechu, który błyszczy na jej twarzy. Makijaż zakrywa jej opuchnięte oczy od codziennego płaczu, życzliwość płynie z tego, że jest w środku tak załamana… że chce, aby wszyscy czuli się dobrze. Gdyby mogła się rozerwać i pozwolić swoim uczuciom wypłynąć, jej rodzina i przyjaciele byliby przerażeni. Myślą, że jest zmęczona długim dniem pracy, ale tak naprawdę jest zmęczona walką o ochronę tego, co z niej zostało. Jest pozbawiona manipulacji, kontroli i codziennych walk. To jak niekończący się cykl, kolejka górska w górę i w dół. Chociaż rzadko, jego dobre dni sprawiły, że uwierzyła, że może tylko istnieje możliwość zmiany, ale w głębi duszy wie, że jest to mało prawdopodobne.
Jego drogi zbierały żniwo. Jego słowa przeszyły ją tak głęboko, że rozbrzmiewają w jej umyśle jak nieustanny alarm. Straciła odwagę, pasję, nadzieję. Czuje się jak pusta skorupa - ktoś, kto właśnie tam jest. Tylko wtedy, gdy zaatakuje ją inne słowo lub obudzi ją kolejna wściekłość jego gniewu, poczuje bicie jej serca. Nauczyła się nie czuć, nie oczekiwać, nie chcieć. Facet, któremu ufała, że ją pokocha, ochroni i poślubi, zniszczył całą jej istotę. Zwiódł ją na manowce. To nie była miłość. To było nadużycie. To było szaleństwo, szaleństwo i po prostu źle.
Więc myślę, że zakończę ten list, przepraszając cię (dziewczynę, którą znam) za to, przez co cię przeprowadziłem. Codziennie budzę się trochę silniejsza i modlę się, żebyś kiedyś do mnie wróciła. Że pewnego dnia zdobędę się na odwagę, by znów cię znaleźć - zostawić go i spotkać. Będę cię kochać. Ochronię cię. Będę walczyć o przyszłość. Nauczę cię, jak być silnym, odważnym i pewnym siebie. Zostaniesz odbudowany, przerobiony i zabezpieczony. Z tych popiołów zabłyśnie piękno, a wraz z nim szczęśliwa przyszłość. Życie będzie dobrze - obiecuję ci to.
ŻycieList do dziewczyny, którą kiedyś byłem
Dopóki się nie spotkamy,
Mnie
użytkownika A.L.