Byłem tam.
Nie tylko przepisuję informacje, które zostały zapisane w całym Internecie miliony razy. Właściwie to żyłem.
Właściwie przeszedłem przez ten horror, a dokładniej mówiąc, 3 lata horroru.
Poznaliśmy się i zakochaliśmy się, przynajmniej wiem, że tak. To było jak bajka, prawie zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe.
ŻycieO pokonaniu toksycznego manipulatora
Powinienem był wiedzieć od samego początku, że życie nigdy nie działa w ten sposób. Powinienem był wiedzieć, że coś pójdzie nie tak.
Powinienem był wiedzieć, że stoję na skraju urwiska. Widok był piękny, ale o krok dalej i stanęłabym w kierunku pewnej śmierci.
Tak, to właśnie nazywam życiem z nim, pewną śmiercią.
Właściwie umieranie było piękną myślą w porównaniu z tym, co mi robił. Umieranie było łatwym wyjściem, którego odmówiłem, chociaż bardzo mnie to kusiło.
Wiesz, kiedy uczą cię różnicy między dobrem a złem, cóż, niektórzy ludzie mówią ci, żebyś opiekował się diabłem, ponieważ przedstawi się jako coś, czego pragniesz, coś, czemu nie będziesz w stanie się oprzeć.
ZwiązekBądź wystarczająco silny, aby odejść od toksycznego manipulatora
Zło cię pochłania i uwodzi, a on był moim złem. Był moim diabłem, który oczarował mnie i próbował mnie zniszczyć.
Ale moja zraniona dusza w jakiś sposób znalazła siłę, by załatać się i uciec od niego, do diabła!
Był taki doskonały, taktowny, kochający. Myślałem, że mam wszystko, myślałem, że życie dało mi dar miłości. Myślałem, że dało mi to szansę bycia szczęśliwym do końca. Ale to był tylko test.
Teraz zdaję sobie sprawę, że jego toksyczna dusza została przyciągnięta do mnie, aby uczynić mnie silniejszym, nauczyć mnie stawiać opór, nauczyć mnie, jak walczyć o siebie. Przyniosło mi to tysiące łez i ogromny zawód miłosny, ale nauczyłem się lekcji i wygrałem.
Był cholernym artystą.
ZwiązekBądź wystarczająco silny, aby odejść od toksycznego manipulatora
Wiedział, jak dobrze się zamaskować, aby nikt nie wątpił, nawet na sekundę, w jego dobroć i fałszywe uśmiechy.
Zbyt długo odgrywał rolę opiekuńczego dobroczyńcy i wszyscy to kupili. Nabrałem się na to, dopóki nie zaczęliśmy razem mieszkać, aż nie mógł już ukryć swojej prawdziwej twarzy.
Kiedy nauczyłem się mu przeciwstawiać i zająłem stanowisko w swojej obronie, jego gniew i toksyczne wnętrze stawały się coraz większe i silniejsze.
Jego działania stały się bardziej destrukcyjne. Czuł, że traci nade mną kontrolę i stał się jeszcze gorszy.
Były chwile, kiedy myślałem, że zrezygnuje ze mnie i zostawi mnie w spokoju, ale on stał się bardziej obsesyjny na moim punkcie, ponieważ nie mógł znieść faktu, że miałem go zostawić.
Nie mógł zaakceptować, że przegrał tę bitwę. A potem zapłaciłbym cenę za pragnienie wolności, pragnienie świata bez nadużyć.
Oto co mi zrobił, tak rozwalił swoją przykrywkę i udowodnił, że jest toksycznym manipulatorem:
Grał ofiarę
Kiedy się kłóciliśmy, kiedy miałem już dość jego kłamstw i konfrontowaliśmy się z nim, zagrywał kartą ofiary.
Jakoś zawsze robił to o sobie. Wiedział dokładnie, kiedy włączyć swój urok i udawać, że jest mu przykro, że popełnił błąd i że teraz czuje się jak gówno. Za każdym razem dałem się na to nabrać.
Myślałem, że jest mu naprawdę przykro, myślałem, że zdał sobie sprawę, co mi robi, a co najważniejsze, myślałem, że nie zrobił tego celowo.
Wtedy poczułem się jak gówno. Czułem się winny, że złapałem go w róg i oskarżyłem go o bycie manipulującym dupkiem. Współczułem mu i dałem mu kolejną szansę.
Były setki sytuacji, a ja dałem mu setki nowych szans i nadal nic się nie zmieniło.
W ten sposób grałby mnie i sprawiał, że było mi go żal, więc pod koniec każdej kłótni kończyłem go przepraszaniem i zapomniałem, dlaczego byłem na niego wściekły. Taki był od początku jego plan.
Udawał, że mnie szanuje
Jak powiedziałem, od początku był miły i kochający.
Chciał dać mi świat. Słuchał każdego mojego słowa i spełnił wszystkie moje życzenia.
Był człowiekiem, z którym marzyłem, żeby spędzić resztę życia. Czy nie byłem taki głupi i ślepy?
Na początku naprawdę słuchał wszystkiego, co powiedziałem. Kiedy mówiłem, zwracał uwagę, ale nie dlatego, że troszczył się o mnie i był zainteresowany tym, co mam do powiedzenia, ale dlatego, że chciał to wykorzystać.
Wysłuchał mnie, ponieważ chciał wykorzystać wszystkie informacje, które mógł, aby mną manipulować, kiedy tylko zechciał.
Zamierzał zmienić mnie w posłuszną marionetkę, kobietę bez opinii, bez kręgosłupa.
Chciał, żebym tańczył do muzyki, którą grał. I przez chwilę mu się to udawało.
Przywrócił mi poczucie winy
Zawsze był obok mnie, czuwał nad wszystkim, co robiłem, i zawsze znajdował błąd. Nawet kiedy dawałem z siebie wszystko, przychodził i grzebał po wszystkim.
Myślałem, że nic, co zrobiłem, nie było słuszne. Myślałem, że nie jestem w stanie żyć, nie mówiąc już o robieniu czegokolwiek.
Więc wziąłem całe swoje zaufanie i włożyłem je w niego, ponieważ myślałem, że pomoże mi i nauczy mnie, jak w końcu odnieść sukces.
To był mój największy błąd i jego największy triumf.
Kiedy chciałem zrobić coś dla siebie, pozwolił mi, ale upewnił się, że czuję się winny, że to robię. A kiedy wychodziłbym bez niego, nie bawiłbym się dobrze.
Myślałem tylko o nim io tym, że był sam w domu, kiedy się bawiłem.
Więc rzuciłem wszystko i wróciłem do niego do domu, wróciłbym do nieszczęścia i bólu. Chciał tego od samego początku.
Był pełen obietnic
Gdybyś słyszał jego przemówienia i jego obietnice, pomyślałbyś, że jesteś najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.
Złożył obietnice oparte na sobie nawzajem i żadna z nich nigdy się nie spełniła.
Były to po prostu puste słowa rzucane bez celu, z wyjątkiem tego, by oślepić mnie i trzymać w ryzach, pod kontrolą.
Nigdy nie dostałem niczego, co mi powiedział, a ja nigdy nie powinienem. Mówiono, że te rzeczy mają mnie oszukać i sprawić, żebym cierpliwie czekała, aż wydarzy się coś miłego.
I wiesz co? Nic miłego się nigdy nie wydarzyło, tylko to, co chciał, a moje uczucia nigdy się nie liczyły.
Był najważniejszą rzeczą w naszym związku i dopóki był szczęśliwy, wszystko było w porządku.
Udawał, że chce mi pomóc
Udawał, że tak się o mnie martwi.
Okłamywał mnie i udawał, że tak bardzo się przejmuje, a jednak nigdy nie zrobił dla mnie nic, aby zdjąć ciężar z moich ramion. To były tylko słowa, po których nie było żadnego działania.
Nawet gdy „chciał” mi pomóc, wybierał idealny moment na ofiarowanie siebie. Zwykle wtedy, gdy nie potrzebowałem go do pomocy lub gdy wiedziałem, że zrobię coś lepszego od niego.
A haczyk polega na tym, że o tym wiedział. Kilka razy zdarzały się sytuacje, w których celowo zrobił coś złego, aby pozbyć się `` pomocy mi w rozstaniu '' i upewnić się, że nigdy więcej go o to nie poprosiłem.
Wszystko było zaplanowane z wyprzedzeniem i naprawdę nigdy nie miałem z nim szans.
Zawsze mnie krytykował i osądzał
Upewnił się, że znam swoje miejsce. Upewnił się, że nigdy nie wpadnie mi do głowy ten szalony pomysł, że mogę robić, co chcę. I mogłem, bo byłem lepszy od niego i on o tym wiedział.
To był jego największy strach. Więc chciał mnie zdegradować i sprawić, żebym poczuł się, jakbym nie był wystarczająco dobry do niczego.
Chciał się upewnić, że nawet niczego nie spróbowałem, przekonując mnie z góry, że mi się nie uda.
Oceniał wszystko, co zrobiłem i musiał krytykować nawet to, co zrobiłem dobrze.
To zabijało mnie od środka.
Powoli mój szacunek do samego siebie i poczucie własnej wartości zaczęły zanikać. Nie wierzyłem w siebie, bo myślałem, że jestem niekompetentny.
Uwierz mi, po jakimś czasie naprawdę zaczynasz myśleć w ten sposób o sobie. Naprawdę zaczynasz myśleć, że Bóg umieścił cię na tej planecie bez żadnego celu, więc ulegasz. Oddajesz się Mu całkowicie, ponieważ myślisz, że przynajmniej będzie wiedział, co z tobą zrobić.
To właśnie tam jego manipulacyjne zachowanie doprowadzi cię do zwątpienia w siebie, na skraj nienawiści do siebie.
Teraz jestem wreszcie wolny od tego piekła, ale daleko mi do porządku. To tylko zdanie, które mówię ludziom, żeby zostawili mnie w spokoju. Okłamuję ich, ale nie okłamuję siebie.
Wiem, przez co przeszedłem, ale nie wiem, jak pozbyć się całego bólu i upokorzenia. Ale nie okłamuję siebie. Wiem, że to będzie trudne.
Rozpadam się, ponieważ przeżyłem najtrudniejszą bitwę, którą rzuciło mi życie, a teraz uzdrawiam i liczę swoje błogosławieństwa.
Minie trochę czasu, zanim wrócę do życia. Miłość? Nie jestem pewien, czy istnieje, ale nie skreślę go z listy, ponieważ nie będę się okłamywał.
Potrzebuję tylko trochę czasu, aby odłożyć wszystko na swoje miejsce i przywrócić moje dawne ja, z którego tak łatwo mnie porzucił.