Nie żegnam się ze swoim życiem, jeśli cię to przeraża. Prawda jest taka, że żegnam się z kimś, kogo kiedyś uważałem za swoje życie. To ja się z tobą żegnam.
Myślę, że to jest to, co? Po tych wszystkich dniach, które spędziliśmy na rozmowie, po tych wszystkich dniach spędzonych w swoich ramionach, po tym, jak obnażyliśmy nasze dusze nago, możemy się tylko pożegnać. Nie ma wieczności dla nas dwojga, przynajmniej nie razem.
Boże, próbowaliśmy, prawda?? Tak bardzo się staraliśmy, przychodząc i odchodząc, przychodząc i odchodząc, a to po prostu niekończący się cykl. Trochę się zmęczyłem, ty też. Pożegnanie z kimś, z kim łatwo można sobie wyobrazić, to gówno.
Przez chwilę wyobrażałem sobie mój z tobą, a teraz wiem, że tego nie dostanę. Mocno wierzę, że od teraz będę „kocią damą”. Przynajmniej to sobie obiecałem. Byłem od tego jedyny złamane serce, a ty byłeś moim największym łamaczem serc.
ZwiązekOstatecznie żegnam się z wami
Tak długo walczyłem, żeby się z tobą pożegnać. Wiesz, że jestem trochę przywiązaną osobą. Dlatego tak długo cię trzymam. Po prostu tak cholernie trudno pożegnać się z jedyną osobą, która mogłaby cię zrozumieć.
Cholera, po jakimś czasie stałeś się dla mnie największym nieznajomym. Pamiętam, jak mi kiedyś powiedziałeś, że mogliśmy się ułożyć, ale tylko gdybym był trochę mniej sobą, a ty.
Szczerze, jaki to ma sens? Nie kochałbyś mnie, gdybym był trochę mniej sobą i nigdy nie zakochałbym się w tobie, gdybyś był trochę mniej sobą.
Ale postanowiłem się od tego uwolnić. Wiem, że to mnie zabije, kiedy się skończy, ale nie ma innej opcji, prawda? Przynajmniej nie mogliśmy go znaleźć. Boli cię puścić, ale nadal jesteś dzieckiem, a ja jestem starą duszą. Jesteśmy tak różni, a nasze poglądy na to, co ważne, również się różnią. Myślałem, że nasze różnice stworzą wyjątkowy związek i miałem rację. Cholerne jest to, że nie trwało to długo. A nietrwałość jest do bani.
Zobacz też: TO właśnie powinienem był powiedzieć, zamiast odchodzić
MiłośćPożegnanie z moim prawie kochankiem
Nie mogę budzić się każdego ranka obok ciebie. Nie gotuję ci jajecznicy na śniadanie ani nie całuję cię w drodze do pracy. Nie możemy mieć psa, długich nocy winorośli ani tego samego nazwiska.
Nie płaczę na twoim ramieniu za każdym razem, gdy jestem smutny, ani nie słyszysz, jak bardzo w ciebie wierzę. Nie możemy już być „we dwoje”. Jest po prostu ty i mnie, ale nie ma nas już.
Chciałem tego wszystkiego i bardzo tego chciałem. Nie rozumiem, dlaczego cię spotkałem, zakochałem się w tobie, planowałem z tobą swoją przyszłość, a potem pozwoliłem ci odejść? Czy tak powinna wyglądać miłość? Dlaczego nie mogliśmy tego zrobić? Zastanawiam się każdej nocy, jak by to było mieć cię przy sobie. Chyba nigdy się nie dowiem.
Nigdy nie bałem się pożegnań. Postrzegałem to jako coś tymczasowego, ponieważ starałem się ponownie spotkać ludzi, na których mi zależało. Tym razem nie mogę tego zrobić. To pożegnanie jest tym, którego nienawidzę do końca życia. Ponieważ nie jest to tymczasowe. To pożegnanie trwa na zawsze.
Miłego życia, już mnie w nim nie ma.
Zobacz też: Kocham cię, ale muszę pozwolić ci odejść
Miłość